Sch2k3r
Originally written in English. Translated by Gosia.
Nigdy nie byłam pewna siebie. Wahając się, czy wspomnieć, skąd pochodzę z powodu braku wiedzy, czułam się jak oszustka. Fałszywa, bardziej jak turystka, kiedy jestem w miejscu, które powinnam nazwać swoim rodzinnym krajem. Odejście, gdy ledwo zaczynałem drugą klasę, i pozostamie za granicą do czasu, gdy byłam już na studiach, spowodowało, że jestem odłączona od swiata. Ilekroć moi rodzice wspominają, że w tym roku będziemy jechać do domu, bałam się tego doświadczenia. To nie był mój dom. Nie tak, jak to było dla nich, dorastałam za granicą, to były bardziej wakacje niż powrót do domu. Widzicie, moja wiedza o moim domu jest bardzo mała, od języka po transport i popkulturę, czułam się tak głupio i nierealnie, kiedy próbowałam wyjaśnić, skąd jestem. Moja szkoła zawsze była międzynarodowa, więc traktowano mnie z góry.Ponieważ wiedziałam bardzo mało, nie mogłam nic odpowiedzieć, to była jedyna rzecz, jaką wiedziałam. Stereotypy i niewielkie lub żadne doświadczenie, które mam.
Czułam, że z tego powodu nie mam przyjaciół, kiedy moja rodzina zdecydowała się na wizytę latem. Mam na myśli kuzynów i dalszą rodzinę, ale nie było z kim naprawdę spędzać czasu. Żadnych wspomnień z dzieciństwa ani nic, byłam wtedy za granicą, nie tutaj. To nie tak, że wiedziałam, dokąd jechać, ledwo mogłam zrozumieć jak działa transport, nie mówiąc już o całkowitym przeczytaniu czegoś w innym języku. Angielski był moim kocem ochronnym i nie chciałam zmarznąć. Ale coś innego mówiło mi inaczej. Ktoś.
Kontynuowałam z tę aplikację niepewnie, pozostając na kwarantannie i obawiając się, że wkrótce wyruszę w podróż i będę musiała zmierzyć się ze zwykłym dystansem, który trzymałam do mojej rodziny. Krótkie rozmowy, w których chciałabym zakończyć temat o sonie i wrócić do swojej bańki. Zawsze była to ta sama masa twarzy, znajoma lub inna, zawsze taka sama. Prawdopodobnie są ze mną spokrewnieni.
Chciałam czegoś nowego. Kogoś innego do rozmowy. Ktoś, kto był przyjacielem.
Zaczęło się od kilku eksperymentalnych listów, opowiadających o sobie i o tym, jak chcę się bardziej postarać. Chciałabym choć raz postarać się o autentyczną więź i przyjaźń. Ku mojemu zdziwieniu, usłyszałam odpowiedź.
Ktoś powiedział mi, że jest w porządku i mogę się z nimi czuć komfortowo i nie spieszyć się. Postawiłam na kilka wspólnych zainteresowań, takich jak kultura, język, sztuka i jedzenie. Podanie kraju ułatwiło mi rozmowę. Były też inne osoby, które chciały ze mną rozmawiać. Nie przeszkadzał im mój angielski, chęć nauki i nie spieszyli się. Mogłam się otworzyć i moje niepewności związane z dopasowaniem się zostały zrozumiane z ciekawą zachętą. Na początku było to po prostu dziwne doświadczenie opowiadania nieznajomemu o moim własnym dziwnym życiu, ale byli chętni do słuchania, zainteresowani tą zagmatwaną osobą, którą byłam. Nadążanie za literami to najcieplejsze uczucie, jakie odczułem od czasu zrzucenia koca bezpieczeństwa. Pomysł, by wpuścić kogoś innego i dowiedzieć się o mnie, zaczynał być w porządku. Zaczęłam się nie przejmować i nie mogłam się doczekać każdego listu, który otrzymałam, niektóre są częstsze niż inne, ale wciąż jestem wdzięczna za wszystko. W końcu miałam kilku przyjaciół, których mogłam wygodnie nazywać swoimi. Jeśli kiedykolwiek odwiedzę kraj u schyłku pandemii, to obiecuję, że się spotkamy. A przynajmniej dostaną ode mnie opiekę. Moja wdzięczność jest niezmierzona za to, co pomogli mi osiągnąć, ale mimo to chcę, żeby naprawdę poczuli to samo ciepło, co ja. Moje doświadczenie jest dziwne, nie każdy, skąd pochodzę, zrozumie. Ale cieszę się, że przynajmniej robią lub próbują to zrobić.
Tym razem nie mogę się doczekać powrotu do kraju, który mam nazywać „domem”.
Dziękuję wam wszystkim za umożliwienie mi tych spotkań.